Tango pamiętnej wiosny 1997 roku pokochali chyba wszyscy bez względu na wiek, wykształcenie i status społeczny. Jest to profesjonalnie skonstruowana, dobrze wykonana piosenka, która jawi się jako modelowy przykład melodyjnego pop-rocka.
"Takie tango" de facto żadnym tangiem nie jest, bo choć w sensie czysto arytmetycznym jego rytmika mieści się w konwencji tanga (4/4), to sposób jej akcentowania i frazowania nie ma nic wspólnego ani z klasycznym tangiem w rytmie habanery (na 2/4), ani z nowoczesnym tango nuevo (na 4/4). Aranż choć bardzo prosty, niepozbawiony jest pewnych smaczków. Jest to modelowy przykład melodyjnego pop-rocka, tzw. muzyki środka i to w sensie dosłownym, gdyż numer zachowuje znakomity stylistyczny balans. Sam autor muzyki powstawanie tego utworu wspomina tak:
Komponując Tango, byłem świadom jego potencjału. Mimo to skala sukcesu mnie zaskoczyła. Co ciekawe, prywatnie "Tango" nie należy wcale do moich największych faworytów. Uważam, że skomponowałem wiele ciekawszych utworów. Natomiast jest to niewątpliwie jedna z najważniejszych piosenek w naszym dorobku. Utwór komponowany był szybko i przy domowym pianinie. Miałem pewne problemy z refrenem- brakowało mi tam kilku dźwięków, ale to są mało interesujące szczegóły kuchni kompozytorska. Istotniejszy jest fakt, że od początku zrobiłem ten kawałem w takiej formule klimatycznej i myślowej, jaką potem wywołałem ostatecznym nagraniem. Natomiast koledzy widzieli "Tango" inaczej. Na pierwszych próbach opracowali je na rockowo, komplikując niepotrzebnie rzeczy, które z założenia definiowałem jako proste.
Romuald Lipko
Tomasz Zeliszewski, czyli perkusista Budki Tango wspomina tak:
W warstwie stricte muzycznej "Tango" jest oczywiście pochodną talentu kompozytorskiego Romka, ale w warstwie szerszej jest rezultatem przemiany, jaka w nas się wówczas dokonała. Otóż wtedy myśmy po raz pierwszy w naszej karierze zinstytucjonalizowali się mentalnie. To znaczy zaczęliśmy myśleć o muzyce przede wszystkich w kategoriach sukcesu komercyjnego. To był duch, który przyświecał "Tangu" i całej płycie, zwierającej muzykę dobrą, ale jakby nie patrzeć lekką, łatwą i przyjemną.
Tomasz Zeliszewski
Tango napisałem bardzo szybko. To było tuż przed Wielkanocą. Żona przyrządzała w kuchni jakieś pasztety, pachniało w całym domu. Ja siedziałem i zastanawiałem się jak ugryźć ten numer. Podobał mi się, ale nie umiałem go do końca zdefiniować. Wsłuchiwałem się w aranż, w beat, w grę perkusji. Szukałem punktu zaczepienia i nagle refren skojarzył mi się z tangiem. Może dlatego, że słuchałem wówczas dużo Astora Pizzolli o temu podobnych rzeczy. Wtedy usiadłem i napisałem: "Na sali wielkiej i błyszczącej tak jak nocne Buenos Aires, które nie chce spać" i zaraz ogarnęły mnie wątpliwości co to jest? Wstęp do jakiejś popieprzonej powieści Julio Cortazara? Ale że jednocześnie pojawił się taki specyficzny dreszczy podniecenia, który odczuwam zawsze, gdy powstaje coś ciekawego, ciągnąłem temat dalej. Zresztą parę lat później pojechałem do Buenos i okazało się, że moje wyobrażenie odpowiadało stanowi faktycznemu. Generalnie chciałem tym tekstem zaintrygować słuchacza. Żeby ludzie się zastanawiali: "O czym do cholery ten facet śpiewa?" Stąd ta argentyńska egzotyka.
Andrzej Mogielnicki
Suflerzy potrzebowali trochę czasu aby zaakceptować tekst Andrzeja Mogielnickiego, na początku uważali, że słowa piosenki to po prostu jakiś żart i kpina. Jednak upór Mogielnickiego oraz kolejne próby zestawiania muzyki ze słowami, sprawiły, że i zespół dostrzegł w tym tekście wielki potencjał.
Podczas początkowej promocji, utwór grany był w radiu 7 razy w ciągu dnia, przez 5 dni w tygodniu.
W roku 1998 powstała hiszpańskojęzyczna wersja Tanga, z tekstem Carlosa Soriano-Beltrana i nosi nazwe "Casi un Tango".
- Jarosław Sawic- Budka Suflera- memu miastu na do widzenia.