Do powstania muzyki w dużym stopniu przyczyniła się śmierć Leonida Breżniewa, przywódcy Związku Radzieckiego, która miała miejsce 10 listopada 1982 roku. Zespół Kombi w tym czasie koncertował po ZSRR i z przyczyny żałoby narodowej, muzycy musieli przystopować swoją trasę i czekać w hotelu. Taka przerwa w graniu pozytywnie wpłynęła na Łosowskiego, który z nudów zaczął wymyślać nowe kompozycję dla swojego zespołu.
Co może robić człowiek na zadupiu w ZSRR, który siedzi w hotelu. Albo pić, albo komponować. Ja nie piłem więc... Miałem ze sobą instrumenty, to komponowałem. Powstała muzyka do kilku utworów, w tym do "Słodkiego, miłego, życia". Po powrocie z ZSRR w czasie kolejnego pobytu Kombi w Berlinie Zachodnim kasetę z moim nagraniem tzw. "rybki" przekazałem Jackowi Sylwinowi, a on w Warszawie dla Marka Dutkiewicza. Nie będę ukrywał, że po śmierci czerwonego cara byłem w dobrym nastroju, co zapewne przełożyło się na radosną melodię. Pierwsze zręby aranżacji zrobiłem jeszcze w ZSRR. Inspiracje w aranżacji do piosenki wynikały z tego, że w latach 80. chcieliśmy grać i brzmieć nowocześnie. Pomysł sola na bębnach miał kilka walorów: na koncertach był świetnym momentem do pośpiewania z widownią oraz eksponował Jurka i Simmonsa. Kombi elektroniczne było nowością muzyczną i wizualną- z tymi czerwonymi bębnami o heksagonalnych kształtach i zestawem mało znanych syntezatorów.
Sławomir Łosowski
Publicystyczny tekst o polskich realiach idealnie wpasował się w lekką kompozycję Łosowskiego. Słowa piosenki opisują życie i potrzeby codzienne Polaków w latach 80. Zespół podczas koncertowania często celowo zamieniał słowa refrenu z "życia" na "picia", co nawiązywało do niewielu przyjemności i rozrywek obywateli w ówczesnym czasie, bądź "bicia" co już było tylko rozrywką dla ZOMO.
Miałem u kolegów duży kredyt zaufania i mogłem pisać, co chciałem. Nikt mi się nie wtrącał. Koledzy trochę oponowali, bo wcześniej napisałem dla nich piosenki: "Królowie życia" i "Linię życia". Powiedziałem, że to już ostatni raz i to "życie" już więcej nie wystąpi. I tak, mimochodem wyszedł mi życiowy tryptyk. Nie piszę tekstów do numerów, które mi się nie podobają, w które nie wierzę. Refren był tak chwytliwy, że pozostało skleić dźwięki ze słowami. Było wiadomo, że to pójdzie.
Marek Dutkiewicz
"Słodkiego, miłego, życia" taki tytuł nosi również książka Wojciecha Korzeniewskiego zawierająca wywiad-rzekę przeprowadzony ze Sławomirem Łosowskim.
- Jan Skaradziński, Konrad Wojciechowski- Piosenka musi posiadać tekst. I muzykę.