Obudź się to pierwszy wielki radiowy hit Oddziały Zamkniętego, pochodzący z pierwszej płyty zespołu, nagrana podczas drugiej sesji w szczecińskim oddziale Polskiego Radia.
Ta rockowa ballada ma w sobie coś pięknego, chociaż jej budowa jest bardzo prosta. Gitara rytmiczna we zwrotkach gra sześć prostych akordów, stylem nawiązujących do The Eagles , a pod względem formalnym przypomina utwór "Free Bird" zespołu Lynyrd Skynyrd. Zaskoczeniem dla słuchacza jest moment przejścia ze spokojnej części zwrotki, do dynamicznego i pulsującego refrenu, który przysłowiowo stawia odbiorcę na nogi. Obok gitary rytmicznej w kompozycji możemy usłyszeć również gitarę prowadzącą, która w części zwrotek dośpiewuje płaczliwą barwą frazy, by w końcu piosenki rozwinąć się w minutową improwizację, kręcącą się wokół kilku motywów melodycznych.
W przypadku "Obudź się" największy wpływ aranżacyjny miał Jarek Szlagowski i to on wymyślił przyśpieszenie refrenu. Osobiście nie za bardzo leży mi ta piosenka. Nie dlatego, że nie lubiłem jej śpiewać. Ale wydawała mi się taką sobie pioseneczką. Fajniej zabrzmiała, jak Jarek przyśpieszył perkusję. Trochę nie rozumiałem, dlaczego "Obudź się" stało się przebojem. Może dlatego, że wcześniej grałem ją w wersji ogniskowej i zakodowałem sobie w głowie, że to taka ballada do alpażki.
Krzysztof Jaryczewski
Pierwotny tekst został napisany w zeszycie Krzysztofa Jaryczewskiego, który pochodzi z roku 1976. Słowa piosenki można odczytać jako część pamiętnika z życia autora i faktycznie są to poniekąd autentyczne historie, ubrane czasami w fikcję literacką. Słuchacze doszukują się w utworze drugie dna, uważając że pod postacią kobiety, kryje się metafora nawiązująca do używek, do których swego czasu autor miał słabość. Krzysztof Jaryczewski jednak dementuje domniemania odbiorców i uważa, że miłość i proces zakochiwania się jest jak narkotyk i również działa odurzająco na człowieka.
Słowa "Obudź się" można odczytać tak: "Wracaj do rzeczywistości". To chyba cecha wszystkich ludzi o skłonnościach do uzależnień, że jak już zacznie, to nie ma zmiłuj. Ja też nie brałem jeńców, wchodziłem w coś na sto procent. Więc kiedy przyjaciel wyjechał i zostawił klucze, a dziewczyna miała podobne skłonności do mnie, to świat dla nas przestawał istnieć. I nagle ktoś mnie szukał, odnajdywał i mówił, że musimy jechać w trasę. W tekście zawarłem obraz wyidealizowane kobiety, zlepek najfajniejszych cech, jakie chciałbym aby posiadała kobieta, z którą aktualnie byłem. Zadawałem się z pewną kobietą i raz poprosiłem przyjaciela, o klucze do jego mieszkania- mieszkał w kawalerce, którą kupił mu ojciec, niedaleko Stodoły. Człowiek był dobrze sytuowany. Wiedziałem, że gdzieś się wybiera na jakiś czas, więc poprosiłem.
Krzysztof Jaryczewski
- Jan Skaradziński, Konrad Wojciechowski- Piosenka musi posiadać tekst. I muzykę.