Z twarzą Marilyn Monroe to jeden z pierwszych dużych przebojów Myslovitz, który zanim ujrzał światło dzienne był szczelnie ukrywany przez zespół. Na początku muzycy nie za bardzo przepadali za tym utworem z powodu jego prostoty i obciachowości. Jednak odbiór publiczności okazał się zupełnie inny, do tego stopnia, że do dziś jest to nieodłączny kawałek grany na koncertach zespołu.
Kompozycja jest utrzymana w stylu BigBeatowym, co jest zaskoczeniem jeśli chodzi o Myslovitz, gdyż zespół głównie starał się wzorować na rocku alternatywnym pochodzącym z Wielkiej Brytanii. To może być też powodem tego, że utwór był traktowany z przymrużeniem oka. Słuchając muzyki można usłyszeć, że na pierwszy plan wysuwa się perkusja, której towarzyszą gitary, grające rytmiczne canto na raz.
Byliśmy pod wpływem zespołów Ride i My Bloody Valentine, a trafiła nam się taka piosenka. Jeśli dobrze pamiętam, traktowaliśmy ten numer trochę z przymrużeniem oka. To nieskomplikowany numer- proste akordy, prosta rytmika i prosty w przekazie. Gram rozłożone akordy na wysokiej pozycji. Ładnie płynie. Ale nigdy nie przepadałem za tą piosenką. Coś mi w niej nie gra. Choć dobrze dla nas zrobiła. Stała się przebojem.
Wojciech Powaga
Przedstawiciele BigBeatu, w swoich piosenkach poruszali tematy związane głownie z miłością i w przypadku tekstu Artura Rojka nie mogło być inaczej. Chociaż jak wspomina Jacek Kuderski:
Muzyka była dla nas ważniejsza niż tekst, liczyły się emocje związane z graniem fajnych piosenek. Panowała taki beztroski okres, choć byliśmy bardzo twórczy, ambitni i pracowici. Ale bez ciśnienia na pisanie wyszukanych, dorosłych tekstów.
Jacek Kuderski
- Jan Skaradziński, Konrad Wojciechowski- Piosenka musi posiadać tekst. I muzykę.