Kompozycja powstała w dość specyficznych okolicznościach, jeśli chodzi o kulturę punkową. Eugeniusz „Siczka” Olejarczyk przebywał wówczas w wojsku, a jego pobytu w armii nie można zaliczyć do najpiękniejszych chwil w życiu. Tęsknił wówczas za Ustrzykami, za wypadami w góry i muzyką. Zaczął kombinować, jednak klasyczna ucieczka nie wchodziła w grę, dlatego też wymyślił samookaleczenie. Ten akt desperacji przypiął dla wokalisty KSU łatkę symulanta i za karę odebrano mu wszystkie urlopy oraz przepustki. Dopiero podczas manewrów w Warszawie poznał pułkownika, który tak jak on interesował się rock and rollem. Dzięki tej znajomości pojechał na pierwszy urlop. Ponadto załatwił sobie również gitarę i w wolnych chwilach pomiędzy wojskowymi obowiązkami rzucał się w wir muzycznej pracy. Podczas prawie dwuletniego pobytu w wojski, Eugeniusz Olejarczyk skomponował m.in: „1944”, „Po drugiej stronie drzwi” czy „Skazany na 716 dni”.
Dwie pierwsze zwrotki opowiadają o czasie wojny widzianej z perspektywy młodego żołnierza, który nic nie może zrobić samowolnie podczas pełnienia swojej służby. Wszystko co uczyni na polu bitwy musi być poprzedzone rozkazem. Co ciekawe pozostała część tekstu odwołuje się do utworu Agnieszki Osieckiej „Deszcze niespokojne”, kojarzonego przez większość z serialem „Czterej pancerni i pies”. Zanim piosenka znalazła się na płycie „Pod prąd” musiała swoje wycierpieć. Cenzura, która czytała teksty KSU, podczas analizy słów piosenki miała pewne zastrzeżenia. W ramach kompromisu zaproponowała zmianę tytuł utworu z „1994” na „1914”.
„1944” mieliśmy zmienić na „1914”. Głupie to było, ale jednak po konsultacjach zgodziliśmy się, żeby już nie pogarszać sytuacji.
Eugeniusz Siczka Olejarczyk
Ostatecznie finał i tak była zaskakujący. Na winylu Pronitu utwór nosi oryginalny tytuł, a już na kompakcie wydanym przez Digiton zamieniono „1944” na „1914”.
Utwór został zaprezentowany w programie „Non Stop Kolor” w TVP 2. W tamtych czasach był to jedyny emitowany program poświęcony muzyce rockowej w Polsce.
- KSU. Rejestracja buntu- Krzysztof Potaczała