"Nie wierz nigdy kobiecie" to utwór pod wieloma względami specyficzny. Jest jedynym autorskim hitem Budki Suflera, który nie wyszedł spod rąk Romualda Lipko. Ponadto ta piosenka położył również fundament pod budowę innego wielkiego zespołu rockowego. Tym zespołem był oczywiście Lady Pank z Janem Borysewiczem na czele.
Końcówka lat 70. to okres panowania połyskującej brokatem muzyki disco. Jednak pewien zespół urzekł miliony słuchaczy szlachetnym, gitarowym brzmieniem wyrastającym wprost z bluesowych korzeni i zdołał przebić się przez wszędobylskie dyskotekowe rytmy. Tym zespołem był Dire Straits i między innymi ich hit "Sultans of Swing". Kilka lat później, również i Polska posiadała swoich "Sułtanów". W "Nie wierz nigdy kobiecie" klimat Dire Straits sączy się z każdej nuty. Przypomina go żwawe, ale nienachalne tempo, oscylująca wokół bluesa harmonia i charakterystyczne knopflerowskie zagrywki gitarowe. W przypadku tego utworu nie ma mowy o plagiacie, gdyż kompozycja jest po prostu rozwinięciem pewnego chwytliwego w tamtych czasach stylu zespołu Dire Straits. Piosenka nie została umieszczona na longplayu "Za ostatni grosz", gdyż rzekomo nie pasowała stylistycznie do innych nagrań z płyty.
Pamiętam, że Janek siedział dzień i noc w lubelskim studio System i w nieskończoność szlifował gitary do tego numeru. Robił przerwy tylko na posiłki.
Krzysztof Komorski (dziennikarz Radia Lublin)
Z tego co pamiętam, Janek przyniósł gotowy numer i nawet jeśli Romek pomógł mu w jakichś niuansach, to jest to absolutnie suwerenne dzieło Borysewicza. Całą narrację harmoniczna- te specyficznie rozłożone "funty" prowadzi jego gitara. A od strony rytmicznej jest to samograj. Mnie i Zióle pozostała tylko decyzja, gdzie przyspieszyć, gdzie zwolnić, czyli w jakim tempie te wszystkie gitarowe przycinki uzupełnić.
Tomasz Zeliszewski
Pisanie tekstu do tej kompozycji było niezłą gimnastyka dla Andrzeja Mogielnickiego, gdyż utwór zdominowany jest przez gitarę Borysewicza. Ponadto do tematyki przewodniej autora, ówczesny wokalista Budki Suflera pasował jak wół do karety. Wokalista Romuald Czystaw z początku nieudolnie interpretował wokalnie groźną, mrożącą krew w żyłach opowieść Mogielnickiego. Po całonocnych próbach w studio udało się osiągnąć zamierzony cel i wreszcie kompozycja z tekstem zaczęła wybrzmiewać tak jak autor to sobie wyobrażał.
Ten tekst jest jak miniscenariusz do kryminały albo thrillera w rodzaju "Milczenia owiec". Gość idzie do domu i spotyka przypadkowego faceta, który go ostrzega: "Nie wierz nigdy kobiecie, bo - mówię ci- nie ma na świecie gorszej rzeczy niż baba". Po czym za jakiś czas widzi tego osobnika na liście gończym w TV. Musiałem napisać tekst w taki narracyjny sposób, bo kompozycja była strasznie poszatkowana. Janek wrzucił tam wszystko, co miał najlepszego: dziesięć gitarowych patentów, pięć zmian tempa i cholera wie co jeszcze. Więc kiedy Romek Czystaw zaczął to śpiewać, to powiedziałem do Janka: "Kurna, przecież tu żadnej ciągłości nie ma. Jest wokalna fraza, a potem tyle gitarowych bajerów, że się zapomina, o czym facet na początku śpiewał".
Andrzej Mogielnicki
Utwór sporadycznie pojawia się na koncertach zespołu Lady Pank.
- Jarosław Sawic- Budka Suflera- memu miastu na do widzenia.